Nie lubię wojować, wolę współpracować

W połowie czerwca kierowany przez Pana Zarząd Powiatu Stalowowolskiego otrzymał absolutorium z tytułu wykonania budżetu za 2015 rok. Kilka dni wcześniej odebrał Pan jeszcze Podkarpacką Nagrodę Samorządową i tytuł najlepszego starosty w 2015 roku na Podkarpaciu. Ma Pan więc powody, żeby chodzić z podniesioną głową…
– Faktycznie, to był dobry czas dla mnie i dla całego Zarządu Powiatu. Przyznana przez Podkarpackie Stowarzyszenie Samorządów Terytorialnych nagroda jest oczywiście powodem do zadowolenia, choć pragnę zaznaczyć, że nigdy nie pracowałem dla splendoru i nagród. Pracuję dla ludzi, dla naszej lokalnej społeczności. Zadowolenie mieszkańców sprawia mi więcej satysfakcji, niż jakiekolwiek statuetki. Dla mnie osobiście, Podkarpacka Nagroda Samorządowa i tytuł najlepszego starosty w 2015 roku na Podkarpaciu to nie tyle prestiż, co potwierdzenie że Powiat Stalowowolski jest na dobrej drodze, że wciąż się rozwija. Jesteśmy czołowym powiatem na Podkarpaciu i jednym z lepszych w skali kraju. I to z tego jestem najbardziej dumny.

Niestety nie wszystkich to przekonuje. W Internecie jest sporo – anonimowych, jak to zwykle bywa – komentarzy z zarzutami, że to nagroda o charakterze politycznym…
– To nieprawda, w tym przypadku nie ma żadnej polityki. Nagrodę przyznawano na podstawie wyliczeń i konkretnych wskaźników, powiaty musiały przedstawić swoje dochody, wydatki, nakłady poczynione na inwestycje, czy też zadłużenie. Komisja konkursowa to wszystko przeliczała i analizowała. O końcowym sukcesie Powiatu Stalowowolskiego nie zadecydowała więc polityka, tylko matematyka. A konkurencja była bardzo duża, dość powiedzieć, że o główną nagrodę rywalizowaliśmy z takimi tuzami, jak Powiat Rzeszowski oraz Powiat Dębicki. Dlatego mam tym większą satysfakcję. A że nie wszystkich ta nagroda przekonuje? Już do tego przywykłem, że nie sposób wszystkich zadowolić. Dla mnie jednak najważniejsze jest to, że w naszym powiecie jeździmy po coraz lepszych drogach, że mamy coraz lepiej wyposażone szkoły i coraz lepiej prosperujący szpital. Oczywiście, że nie wszystko jest idealnie i że mamy jeszcze sporo do zrobienia, ale jesteśmy na dobrej drodze. Nie cofamy się, nie tkwimy w stagnacji, tylko idziemy naprzód. I to jest najważniejsze.

2015 rok był rzeczywiście wyjątkowo udany dla Powiatu Stalowowolskiego, zwłaszcza pod względem inwestycji. Które z nich cieszą Pana najbardziej?
– Jestem zadowolony z każdego zadania, jakie uda nam się zrealizować, ale nie będę ukrywał, że spośród tych zeszłorocznych, najbardziej cieszy mnie przebudowa ulicy Przemysłowej. A to dlatego, że była to inwestycja długo wyczekiwana – od dawna się o niej mówiło, ale wciąż kończyło się tylko na słowach. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że projekt przygotował poprzedni Zarząd Powiatu, ale my go zrealizowaliśmy. Na tym polega ciągłość władzy. Ja też byłem w przeszłości w Zarządzie Powiatu, który przygotował projekt pod dużą inwestycję polegającą na przebudowie ulic Popiełuszki i Czarnieckiego w Stalowej Woli, ale zmieniła się kadencja i inwestycję zrealizowały kolejne władze. Wracając jednak do ulicy Przemysłowej – jej przebudowa nie byłaby możliwa, gdyby nie współpraca na linii: powiat – miasto. To jest coś, czego brakowało w poprzednich kadencjach, a co teraz przynosi wymierne korzyści. Zarówno ja, jak i pan prezydent Lucjusz Nadbereżny rozumiemy, że gramy do jednej bramki, że inwestycje powiatowe – w szkoły, w drogi, czy w szpital – służą przecież w dużej mierze mieszkańcom miasta i odwrotnie – inwestycje miejskie służą często również mieszkańcom gmin wiejskich z terenu Powiatu Stalowowolskiego. Od razu też – żeby uciąć oskarżenia, że Powiat inwestuje jedynie w drogi powiatowe na terenie miasta, pragnę zaznaczyć, że w samym tylko 2015 roku na terenie gmin wiejskich – często przy ich współudziale – wykonaliśmy ponad 8 kilometrów dróg i chodników.
Drugą inwestycją, która mnie bardzo cieszy, to liczący 35 kilometrów odcinek Wschodniego Szlaku Rowerowego „Green Velo”, który wiedzie u nas przez 3 gminy: Pysznicę, Radomyśl nad Sanem oraz Zaleszany. To duże zadanie, w zasadzie w całości wykonane za środki unijne, a trzeba wiedzieć że budowa szlaku wzdłuż samych tylko naszych dróg powiatowych kosztowała ponad 13,6 miliona złotych. Zakres był duży, dodatkowo mieliśmy na to bardzo mało czasu, ale udało się. Te ścieżki rowerowe dobrze służą naszym mieszkańcom.
Ostatnia z ubiegłorocznych inwestycji, którą chciałbym wymienić, to rozbudowa budynku Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 3 w Stalowej Woli, w efekcie której szkoła wzbogaciła się o 3 nowe sale dydaktyczne. Ta inwestycja znacznie ułatwiła funkcjonowanie „Ekonomika”, ponieważ dzięki dodatkowym salom dydaktycznym, szkoła mogła opuścić stary budynek przy ulicy Jagiellońskiej. Od początku 2016 roku, wszystkie zajęcia dla uczniów ZSP Nr 3 odbywają się już tylko i wyłącznie w obiekcie przy ulicy Polnej.

Czy to, że podczas głosowania nad absolutorium, „za” głosowało aż 21 na 23 radnych, ma dla Pana duże znaczenie, czy równie zadowoliłaby Pana zwykła większość głosów? Widać, że liczba radnych popierających działania obecnego Zarządu Powiatu systematycznie wzrasta…
– I bardzo mnie to cieszy. Jestem człowiekiem konsensusu. Nie lubię wojować, wolę z ludźmi współpracować. Ze słownych utarczek i przepychanek nic dobrego nie może wyniknąć, uważam, że zawsze jest lepiej usiąść i konstruktywnie porozmawiać. W myśl tej zasady staram się działać również na forum Rady Powiatu. Nie chcę walczyć z opozycją, wolę ją do siebie i swoich działań przekonać uczciwą i rzetelną pracą. To staram się robić, a jeśli są tacy, których Zarzeczny i reszta Zarządu Powiatu nie przekonują, to OK, mają do tego prawo. Na tym polega demokracja. A poparcie aż 21 na 23 radnych podczas głosowania nad absolutorium bardzo mnie zadowala. To świetny wynik oraz dowód na to, że radni coraz bardziej przekonują się do działań obecnego Zarządu Powiatu. Najpewniej to efekt tego udanego, 2015 roku.

Co ciekawe, Powiat Stalowowolski nie zwalnia tempa: w tym roku również realizowane są inwestycje w oświacie, trwają przygotowania do kolejnych w szpitalu, niedługo ruszy też przebudowa mostu na Sanie…
– Rzeczywiście, dzieje się bardzo dużo. Działamy na wielu polach i mamy przygotowanych sporo ciekawych projektów. Jeśli uda się pozyskać na nie dofinansowanie, a co za tym idzie – rozpocząć ich realizację, to w sumie wartość inwestycji, które planujemy zrealizować w 2016 i częściowo w 2017 roku, może wynieść aż 53 miliony złotych. To jest ogromna kwota, zwłaszcza jak na możliwości powiatu.

Zdradzi Pan, co to będą za inwestycje?
– To będą działania w 3 priorytetowych dla nas obszarach, czyli: zdrowie, oświata oraz drogownictwo. Jeśli chodzi o inwestycje oświatowe, to jesteśmy właśnie w trakcie realizacji kilku zadań. I tak, przy ZSP Nr 2 powstaje Orlik lekkoatletyczny, czyli boisko z poliuretanowymi bieżniami, skocznią do skoku w dal oraz rzutnią do pchnięcia kulą. To inwestycja za ponad 700 tysięcy złotych, na którą zdobyliśmy dofinansowanie z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Kolejne dwie inwestycje realizujemy w ZS Nr 6 Specjalnych – są to termomodernizacja całego obiektu oraz budowa nowoczesnego placu zabaw przyjaznego dla dzieci niepełnosprawnych. Wartość tych dwóch zadań przekracza 1 milion złotych, ale oba współfinansuje Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Czekamy też na rozstrzygnięcie w ministerstwie dotyczące dofinansowania budowy boiska przy ZSO przy ulicy Staszica. Podobnie jest z remontem sali gimnastycznej w „Budowlance” – walczymy w konkursie o dofinansowanie tego zadania. No i na koniec największa z planowanych inwestycji oświatowych, czyli termomodernizacja 4 budynków szkół, czyli: CEZ, ZSP Nr 1, ZSP Nr 3 oraz CKUiODiDZ. To potężne zadanie, według kosztorysu warte ponad 13 milionów złotych. Jego realizację uzależniamy od pozyskania dofinansowania, czekamy teraz cierpliwie na rozstrzygnięcie konkursu.

To oświata, a co z drogami?
– Tak, przede wszystkim rozpoczniemy remont mostu na rzece San w Radomyślu. To ważna inwestycja, bo stan tej przeprawy pozostawia wiele do życzenia. I jak w przypadku wszystkich obiektów mostowych – bardzo kosztowna. Sam tylko 1 etap tej inwestycji, obejmujący m.in. remont nawierzchni, odwodnienia, balustrad i barierek, to szacunkowy koszt ok. 2,7 miliona złotych. Na szczęście zdobyliśmy na ten cel dofinansowanie z rezerwy drogowej subwencji ogólnej Ministerstwa Finansów. Przewidujemy, że roboty budowlane rozpoczną się najpóźniej w sierpniu.
Warto również wspomnieć o 2 wnioskach, jakie złożyliśmy do PROW-u. Pierwszy to duży, 5-kilometrowy odcinek drogi Stany – Grębów w gminie Bojanów, a drugi dotyczy drogi w Jastkowicach, w gminie Pysznica. Te wnioski były dobrze ocenione i znalazły się na liście operacji zakwalifikowanych do współfinansowania, jednak z uwagi na dostępność środków finansowych w pierwszej kolejności umowy podpisywano z samorządami, których zadania znajdują się na pierwszych 133 miejscach listy rankingowej. Zadania Powiatu Stalowowolskiego zostały sklasyfikowane na miejscu 179 i 192, uzyskując odpowiednio 11 i 10 punktów na 18 punktów możliwych do uzyskania. Bylibyśmy wyżej, gdyby nie fakt, że preferowano powiaty ubogie i słabo rozwinięte, które na starcie otrzymywały za to dodatkowe punkty. My jako powiat dobrze rozwinięty i z niskim bezrobociem, nie mogliśmy liczyć na taki bonus. Ale szansa na realizację tych dróg wciąż jest, bo wiem że Urząd Marszałkowski stara się o dodatkowe środki.

Mieszkańców Stalowej Woli interesuje też, co dalej z ulicą Poniatowskiego?
– To będzie jedna z najważniejszych inwestycji całej tej kadencji. To ogromne i bardzo złożone zadanie, ale zmierzymy się z nim. Zresztą już się mierzymy – za nami już trudna robota, jaką była regulacja stanu prawnego działek. Cieszy mnie, że współpracować z nami przy tej inwestycji chce również miasto Stalowa Wola, mam już takie zapewnienia od prezydenta Lucjusza Nadbereżnego. Chciałbym, aby remont tej jednej z najważniejszych arterii w mieście, rozpoczął się w 2017 roku.

Zaplanowanych jest również sporo inwestycji w służbie zdrowia…
– Tu priorytetem jest budowa nowego Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii w stalowowolskim Szpitalu Powiatowym. Niestety trochę nam się to zadanie opóźnia w związku z postępowaniem przetargowym, które trzeba będzie już drugi raz powtórzyć. Wierzę, że uda nam się to zadanie rozpocząć jeszcze w tym roku i zakończyć je najpóźniej na wiosnę przyszłego roku. Kolejne w planach są remont i wyposażenie pododdziału udarowego, no i oczywiście Bloku Operacyjnego i SOR-u z lądowiskiem, to ogromne zadanie. Oprócz tego, cały czas pomagamy doposażać szpital w niezbędny sprzęt – np. niedawno zapadła decyzja o dofinansowaniu zakupu stacji diagnostycznej na potrzeby Pracowni Tomografii Komputerowej.

Dokładnie od roku stalowowolskim szpitalem kieruje na nowo Edward Surmacz. Jest Pan zadowolony z efektów jego pracy?
– Jestem bardzo zadowolony. Założyliśmy sobie wspólnie plan działania dla szpitala, który jak na razie został zrealizowany w 100 procentach. Pierwszym i podstawowym zadaniem dyrektora było opanowanie sytuacji finansowej szpitala, która była bardzo trudna – mam tu na myśli zobowiązania wymagalne na poziomie 12 milionów złotych. I Surmacz sobie z tym poradził, wyprowadza szpital na prostą. Oczywiście, że są też i trudności, z którymi boryka się zresztą cała służba zdrowia w Polsce, że przydałoby się sporo drogiego sprzętu, ale co najważniejsze – funkcjonowanie stalowowolskiej lecznicy nie wydaje się już zagrożone.

Na koniec pytanie o współpracę Powiatu z lokalnymi samorządami: nie jest tajemnicą, że w przeszłości bywało różnie pomiędzy włodarzami gmin i powiatu, a jak jest dzisiaj?
– Ja jestem zadowolony z relacji na linii powiat – gminy. Nie będę ukrywał, że szczególnie dobrze ta współpraca wygląda z miastem, które jest przecież kołem napędowym naszego powiatu. Prezydent Nadbereżny i radni miejscy wykazują zrozumienie i dużą wolę współpracy. Z naszej strony jest podobnie. Dobre relacje mamy również z gminami wiejskimi. Ale nie da się inaczej, jeśli chce się osiągnąć jakieś pozytywne efekty.

Dziękuję za rozmowę.